Zanim Apple zaprezentowało nowego iPada w minioną środę praktycznie wszyscy spodziewali się, że oprócz ekranu Retina, nowszego procesora i wsparcia dla technologii LTE, firma z Cupertino ogłosi także pojawienie się Siri na swoim nowym tablecie. Wszyscy wiemy, że tak się jednak nie stało. Dlaczego zatem Apple nie zdecydowało się na taki krok?

Wszystko wydaje się sprowadzać do dwóch powodów.

Pierwszym z nich jest to, że Siri wymaga stałego dostępu do internetu, a w przypadku iPada Apple musi liczyć się z tym, że nie każdy jego użytkownik jest cały czas w zasięgu takiego połączenia. W przypadku iPhone’a, teoretycznie nie ma takiego problemu.
Nowy iPad jest oczywiście oferowany w dwóch wersjach - wyłącznie z Wi-Fi i Wi-Fi+4G. Jednak nawet w przypadku wersji z 4G Apple nie może liczyć na to, że jej użytkownicy będą stale w zasięgu internetu.
Apple mogłoby oczywiście zastrzec, że tylko urządzenia ze stałym dostępem do sieci będą kompatybilne z Siri, jednak wydaje się, że firma z Cupertino jest niechętna takim praktykom. Apple przeważnie woli udostępniać jakąś funkcję wszystkim użytkownikom, niż jakieś wąskiej grupie.

Załóżmy jednak przez chwilę, że Apple dopuszcza taką sytuację. Jaki jest drugi powód, który powstrzymuje firmę przed udostępnieniem Siri użytkownikom iPada?
Siri po prostu nie działa dobrze.
Ponieważ asystent Apple nie wspiera jeszcze języka polskiego, trudno w tej chwili jednoznacznie weryfikować takie stwierdzenia, jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że tak właśnie jest.
Nawet Steve Wozniak, jeden ze współzałożycieli Apple, narzekał niedawno na Siri:

Pytałem kiedyś Siri: „Jakich jest pięć największych jezior w Kalifornii?” i otrzymywałem odpowiedź. Teraz Siri mnie nie rozumie. Podaje mi listę nieruchomości. Pytałem: „Jakie liczby pierwsze są większe od 87?” i otrzymywałem dobrą odpowiedź. Obecnie zamiast liczb pierwszych dostaję listę najlepszych kawałków mięsa lub zestawienie najważniejszych nieruchomości.
Na podstawie wielu opinii, Siri w tej chwili jest o wiele mniej precyzyjna w udzielaniu odpowiedzi na zadane pytania, niż była pięć miesięcy temu, w momencie swojego debiutu. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być to, że Apple nie jest obecnie w stanie przeznaczać tak dużo czasu i mocy obliczeniowych na generowanie odpowiedzi na pytania zadawane przez użytkowników iPhone’a 4S.
Nietrudno wyobrazić sobie, co mogłoby stać się z Siri, gdyby serwery Apple zostałyby dodatkowo przytłoczone pytaniami zadawanymi przez dziesiątki milionów użytkowników iPada...

Usprawiedliwieniem dla Apple może być to, że Siri w dalszym ciągu znajduje się w fazie beta, choć biorąc pod uwagę wszystko to, co zostało opisane powyżej, można odnieść wrażenie, że osobisty asystent cofnął się do fazy alfa.
Pojawienie się Siri w kolejnych generacjach iPada jest chyba jednak tylko kwestią czasu.

Źródło: Cult of Mac