Kilka dni temu na łamach MyApple mogliście przeczytać informacje o nowej wersji Nike+, czyli popularnej aplikacji dla biegaczy, przeznaczonej dla iOS i Androida. Alternatywą dla aplikacji oferowanej przez Nike może być RunKeeper.

RunKeeper jest aplikacją służącą do monitorowania wykonywanej przez nas aktywności fizycznej. Nie tylko biegania. W odróżnieniu od Nike+, RunKeeperem możemy posiłkować się w czasie trzynastu różnych, zdefiniowanych wcześniej aktywności, tj. jazda na rowerze, na nartach lub pływanie.
Po uruchomieniu aplikacji w iPhonie, jesteśmy proszeni o stworzenie konta (można to zrobić z poziomu aplikacji lub w przeglądarce internetowej) i podstawową konfigurację programu. Niestety RunKeeper nie wspiera języka polskiego, dlatego jesteśmy skazani na język angielski.
RunKeeper posiada także dość ciekawe opcje treningowe - możemy zdefiniować własne treningi tempowe i interwałowe lub skorzystać z kilku innych, wcześniej przygotowanych przez autorów aplikacji. Przygotowanie własnego treningu sprowadza się do wybrania spośród trzech dostępnych prędkości (wolno, równo, szybko) i zdefiniowania czasu jego trwania oraz odległości. Możemy również wybrać ilość powtórzeń danego treningu i to, czy przed i po treningu będziemy wykonywać rozgrzewkę i schładzanie.
Po skonfigurowaniu opcji treningowych możemy ustawić również to, co i kiedy będziemy słyszeć z ust lektorki w trakcie treningu. Możliwości jest w tym przypadku sporo, gdyż oprócz podstawowych informacji tj. czas, dystans czy średnie tempo i prędkość, możemy również - po wcześniejszym podłączeniu odpowiedniego monitora pracy serca - usłyszeć dane o naszym tętnie i jego poszczególnych zakresach. Warto też wspomnieć o tym, ze nie ma możliwości zmiany głosu lektorki. Mimo, że barwa jej głosu jest według mnie odpowiednia, to dla niektórych osób może okazać się to pewną niedogodnością.

Kiedy już wszystko ustawimy wedle własnego uznania, czas ruszyć w drogę. Jak zatem RunKeeper spisuje się w terenie? Osobiście używam tej aplikacji wyłącznie do monitorowania moich biegów i jestem z niej bardzo zadowolony. Biegając nie używam specjalnych opasek na ramię, a telefon trzymam w kieszeni. Mimo to, na kilkadziesiąt ukończonych przeze mnie treningów, nie miałem żadnych problemów z gubieniem przez RunKeepera sygnału GPS. Przeważnie biegam po zurbanizowanych terenach, jednak zdarza mi się biec odcinkami przez las i również wtedy aplikacja spisuje się pod tym względem bardzo dobrze.
W czasie biegu mamy do dyspozycji mapę z przebytą przez nas trasą, a także zbiorcze informacje o dystansie, liczbie spalonych kalorii i naszym tempie na poszczególnych kilometrach trasy. W dowolnym momencie możemy również skorzystać z aparatu fotograficznego lub zmienić orientację ekranu.
Po zakończeniu treningu zostaje on zapisany także na stronie internetowej, na której, w razie potrzeby, możemy edytować nasze poszczególne aktywności, dodawać nowe trasy i zadania do wykonania (dzięki ostatniej aktualizacji nowe zadania możemy tworzyć także z poziomu samej aplikacji). Sama internetowa strona RunKeepera jest dość uproszczona i na pewno jest pozbawiona kilku wodotrysków obecnych na stronie Nike+. RunKeeperowi nie brakuje oczywiście aspektu społecznościowego - informacje o naszych postępach możemy publikować na Facebooku i Twitterze. Możemy również tworzyć tzw. Street Teamy, do których możemy zapraszać swoich znajomych.

Dodatkowo, istnieje możliwość wykupienia płatnej subskrypcji Elite (4,99$/miesiąc lub 19,99$/rok), dzięki której zyskujemy możliwość wysyłania "na żywo" naszego treningu, a także bardziej rozbudowane opcje treningowe i raporty z naszych aktywności.

Sama aplikacja nie jest oczywiście pozbawiona wad, jednak z mojego punktu widzenia, czyli osoby, która amatorsko uprawia bieganie od zaledwie kilku miesięcy, RunKeeper doskonale spełnia swoją rolę.

RunKeeper jest darmowy i można go pobrać w tym miejscu.

Źródło: własne