Tim Cook, dyrektor generalny Apple w jednym z wywiadów powiedział, że chciałby aby inne firmy "opracowywały swoje własne rozwiązania" tak, aby jego firma nie musiałby mieć statusu "wynalazcy dla całego świata". Główny prawnik reprezentujący Google ma jednak nieco inne zdanie na ten temat.

W liście skierowanym do amerykańskiej Komisji Sądowej w Senacie, Kent Walker stwierdza, że komercyjne wynalazki, które mają wpływ na "dobro konsumentów", powinny być traktowane na równi z patentami technicznymi. Zdaniem Walkera, tak jak istnieją patenty, które stały się standardem, istnieją też inne patenty niezbędne dla całego rynku, które są tak popularne, że stały się wszechobecne i wstrzymywanie ich jest szkodliwe zarówno dla konsumentów, jak i dla całej branży.
Zdaniem Johna Paczkowskiego z All Things D, technologia multitouch czy funkcja "slide to unlock" mogłaby być przez to rozumiana jak inne standardowe, branżowe patenty, takie jak na przykład smartfonowe radio.

Stanowisko Apple jest oczywiście zgoła odmienne. Bruce Sewell, jeden z prominentnych prawników zatrudnionych przez Apple również napisał list do senackiej komisji, w którym stwierdza, że "jeżeli jakaś technologia staje się bardzo popularna, to nie staje się przez to automatycznie "standardem", podlegającym takim samym ograniczeniom prawnym, jak prawdziwe standardy." Innymi słowy, fakt popularyzacji którejś z technologii opracowanych przez firmę z Cupertino nie musi oznaczać licencjonowania jej ich konkurentom.

Poniżej fragment z listu Sewella:

Możliwości iPhone'a różnią się w zasadniczy sposób od konwencjonalnych telefonów i są rezultatem zdolności Apple do wprowadzania innowacji na rynku telefonii mobilnej. Używanie iPhone'a do robienia zdjęć, zarządzania domowymi finansami przez arkusz kalkulacyjny, grania w gry video czy też uruchamiania innych, niezliczonych aplikacji, nie ma nic wspólnego ze standardowymi protokołami. Aby stworzyć iPhone'a Apple wydało miliardy dolarów na badania i rozwój, a dalsze miliardy zostały wydane przez developerów third-party na stworzenie aplikacji, które można na nim uruchomić.
Choć Tim Cook wypowiada się na temat spraw sądowych o naruszanie własności intelektualnej w nieco bardziej wyważony sposób niż Steve Jobs, to on także nazwał je kiedyś "wrzodem na tyłku" i przyznał, że będzie zażarcie bronić własności Apple przed naśladowcami.
Wygląda zatem na to, że nieprędko doczekamy się normalizacji sytuacji na tym polu. A czy waszym zdaniem, w tym konkretnym przypadku racja stoi po stronie Apple czy też Google?

Źródło: MacRumors